Z Marysią i jej rodzicami spotkaliśmy się na sesji nie po raz pierwszy. Bardzo lubię spotykać się z rodzinami, które już fotografowałam, to spory komplement, że do mnie wracacie, dziękuję:) Zwykle porozumiewamy się już trochę bez słów, bo już wszyscy wiemy jak działa współpraca na linii model- fotograf i skoro juz mamy za sobą pierwsze koty za płoty, sesja nie krepuje Was juz tak bardzo. Niezwykle miłe jest też spotykanie maluchów, które nieustannie zadziwiają mnie jak szybko się zmieniają... Marysia juz doczekała sie siostrzyczki i juz umówiliśmy się na kolejne zdjęcia jesienią:)

Tu wybrane zdjęcia kolorowe i czarno białe, w plenerze również moje ulubione.